Dlaczego warto czytać dzieciom? Odpowiada mama-logopeda

W moim życiu kontakt z książką był już od najmłodszych lat. Do dziś pamiętam, jak mama czytała mi pierwsze książeczki – wierszyki i bajki, które następnie recytowałam z pamięci. Pamiętam, jak czekałam na moment, kiedy mama wieczorem (bądź też w ciągu dnia) znajdzie czas na wspólne czytanie. Być może dlatego – gdy byłam starsza – zawsze lubiłam czytać książki. Pamiętam takie jedne (a może i było ich więcej) wakacje w szkole podstawowej, które prawie całe spędziłam na czytaniu książek i wymianie ich w bibliotece. Nigdy, jako dziecko nie miałam też problemów z poprawną wymową, pisownią zgodną z zasadami ortografii, składni, a w przyszłości – jako swoją zawodową drogę wybrałam kierunek studiów, który stricte wiąże się z obcowaniem z literaturą – polonistykę. Jako logopeda aktywnie pracujący z dziećmi, widzę ogromną potrzebę czytania dziecku, nie dającą się niczym innym zastąpić! Rozmowa, dialog, bycie z dzieckiem – są bardzo ważne. Ale wspólne czytanie jest wręcz niezastąpione dla rozwoju mowy i kształtowania się prawidłowych wzorców artykulacyjnych oraz słuchowych.

Po co czytać dzieciom?

Zanim przejdę od „prywaty” do próby odpowiedzi na pytanie zawarte w tytule, napiszę coś jeszcze. Mojemu pierworodnemu zaczęłam czytać bardzo wcześnie – w zasadzie kilka tygodni po urodzeniu (wiem, będą tacy, którzy powiedzą, że to i tak trochę późno:)). Moi bliscy najpierw pukali się w głowę, kiedy z zapałem recytowałam – niemalże noworodkowi - wiersze Tuwima; wkrótce jednak przywykli do tego sposobu pogłębiania naszej więzi. Spostrzegli bowiem, że maluch coraz mocniej skupia się na mojej twarzy i aktywnie słucha. Inaczej bowiem dla dziecka brzmi głos mamy czule przemawiającej przy zmianie pieluszki, a już inny rytm, ton, akcent słyszalny jest podczas rytmicznego powtarzania wersów. Stopniowo wprowadzaliśmy oczywiście coraz bardziej skomplikowane teksty, dostosowane do wieku i możliwości rozwojowych. Najpierw dużo było tekstów rymowanych, wyliczanek, zabaw paluszkowych, które stopniowo ustępowały miejsca prozie. Po drodze przemierzyliśmy oczywiście sporo wzmacnianych, twardych książeczek z okienkami, które – dzięki wrodzonej dziecięcej ciekawości – są przez maluchy po prostu uwielbiane! Lubiliśmy wspólnie odkrywać to, co niedostępne. Piszę to wszystko by dojść wreszcie do najważniejszego. Widziałam i autentycznie byłam z tego dumna, jak moje dziecko pięknie rozwija się językowo. Jak – najpierw rozumie wszystkie polecenia, jak uważnie i z zapałem słucha, a następnie zaczyna mówić! W wieku 18 miesięcy, syn potrafił już wypowiadać zdania złożone, a wkrótce potem, możliwa z nim była swobodna konwersacja. Sięgając do literatury przedmiotu z końca XX wieku zajmującej się rozwojem dziecka, można by powiedzieć – nic nadzwyczajnego. To norma, by zdrowy dwulatek wypowiadał się już pełnymi zdaniami. Niestety czasy, w których żyjemy, przesycenie różnorodnymi bodźcami, ograniczona bliskość, rozmowa, zabawa z rodzicem, skutkuje niestety często opóźnionym rozwojem mowy... Słyszałam też głosy, że to dlatego że jestem logopedą, to moje dziecko mówi dużo, poprawnie realizuje głoski i generalnie nie ma z nim problemów tej natury. Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, bowiem na etapie tak małego dziecka, każdy rodzic, każda mama jest dla swojego maluszka najlepszym terapeutą – to od niej dzidziuś wszystkiego się uczy, to w nią wpatrzony jest, jak w obrazek...

Czy wiecie już po co czytać dzieciom? Jeśli moja prywatna historia to za mało, postaram się przekonać Was mocniej.

Dlaczego warto czytać dzieciom?

Co my – dorośli – dzisiaj czytamy? Najczęściej scrollujemy Internet (już chyba nawet rzadko kiedy naprawdę czytamy), tygodniki, gazety? – chyba coraz mniej... Bardzo mało i krótkotrwale obcujemy z literaturą czy prasą „na poziomie”. Jesteśmy zbyt zajęci, zagonieni, nie umiemy odnaleźć się w ciszy, która jest niezbędna do takich działań. Pomyślmy jednak, że wychowywaliśmy się w większości jeszcze bez Internetu, smartfonów, tabletów, bez świata gier i nadmiaru telewizji. Ukształtowaliśmy się w większości na słowie pisanym, dzięki czemu umiemy się poprawnie wypowiedzieć, jeszcze potrafimy poprawnie napisać tekst, czy ze zrozumieniem przeczytać artykuł w gazecie. Jeśli pozbawimy nasze pociechy kontaktu ze słowem pisanym już we wczesnym dzieciństwie, ograniczymy je tym samym w różnych innych dziedzinach.

Gdy rozpoczniemy przygodę z czytaniem naprawdę wcześnie, możemy być pewni, że zaowocuje to wieloma korzyściami rozwojowymi dla naszego dziecka. Obecnie naukowcy podkreślają, że codzienne dwudziestominutowe czytanie małemu dziecku, daje niesamowite efekty w postaci szybszego przyswajania mowy biernej i czynnej, a także pomaga w nabywaniu późniejszych umiejętności szkolnych, jak czytanie i pisanie. Wybór pierwszych książeczek powinien być uzależniony od wieku dziecka. Jeśli zaczynamy czytać maluszkowi – niemowlęciu, powinniśmy zaopatrzyć się w książeczki o twardych, grubych kartkach albo też zakupić książeczki miękkie przeznaczone do kąpieli. Zazwyczaj ich tematyka oscyluje wokół tego, co znajduje się w najbliższym otoczeniu malucha, a więc znajdziemy tutaj obrazki zwierzątek czy pojazdów.

Pamiętajmy, że taki maluch będzie traktował książeczkę, jak zabawkę, którą można obracać, otwierać, brać do buzi – manipulować nią i poznawać. Ten pierwszy etap obcowania z książką jest bardzo ważny, ponieważ dziecko uczy zaczyna dostrzegać, a następnie doceniać występowanie książek w swoim otoczeniu, przyzwyczaja się do ich widoku, dotyku, obrazków. Powoli uczy się skupiania wzroku na ilustracji, koncentruje się na oglądaniu, zaczyna więc wykształcać się koordynacja oko-ręka. W kolejnym etapie, kiedy maluch staje się kilkunastomiesięcznym dzieciaczkiem, oglądając obrazki w książeczce, zaczyna pokazywać paluszkiem znane mu przedmioty czy osoby, naśladuje odgłosy zwierząt, pojazdów, instrumentów muzycznych. Ćwiczy pamięć, koncentrację uwagi i przede wszystkim rozwija mowę poprzez dźwiękonaśladownictwo i pojawianie się pierwszych prostych, dwusylabowych wyrazów. Oglądanie i wskazywanie obrazków w książeczce, rozwija także myślenie przyczynowo-skutkowe. Pierwsze książeczki mogą być kontrastowe, co pozwala na lepsze skupienie na nich wzroku maluszka, stopniowo wraz z rozwojem dziecka przechodzimy do bardziej zaawansowanych pozycji, tak by w kolejnej fazie (kiedy dziecko już mówi), móc zaproponować mu już książeczki z historyjkami, a następnie zainteresować malucha do samodzielnego wypowiadania się i zadawania pytań. Około 3 roku życia, maluch będący od dawna w procesie czytania przez rodzica, zaczyna coraz lepiej skupiać uwagę na dłuższym tekście pisanym prozą. Wzrasta zainteresowanie tekstem, ilustracje stają się mniej ważne.

Dlaczego warto czytać książki dzieciom?

Czytanie – zawsze, niezależnie od wieku – powinno odbywać się w sprzyjających okolicznościach, w skupieniu i ciszy, chodzi bowiem o uzyskanie uczucia przyjemności, relaksu, odprężenia, znalezienia chwili dla siebie... Dlatego jeśli my – jako rodzice – czujemy, że to nie jest właściwy moment na czytanie dziecku, nie róbmy tego. Jeśli jesteśmy zestresowani, zmęczeni, poirytowani lub w złym nastroju, odłóżmy tę piękną czynność na inny moment. Czytając maluchowi zadbajmy właśnie o jego psychiczne bezpieczeństwo i komfort. Niech te kilkanaście minut spędzonych z nami – rodzicami i ulubioną książeczką, będzie dla malucha czasem radości, dobrej zabawy, czasu, który rozwija kompetencje komunikacyjne, inteligencję emocjonalną i wycisza emocje. Podczas wspólnego czytania zyskujemy coś, czego nie kupimy za żadne pieniądze – bliskość, intymność i czas tylko dla mamy (taty) i dziecka.

Dlaczego warto czytać dzieciom bajki?

Zbierzmy w całość nasze rozważania na temat ogromnego wpływu, jaki niesie ze sobą kontakt małego człowieka z książką. Pamiętajmy, że wspólne czytanie to jeden z największych darów, jaki możemy ofiarować naszemu dziecku. Czytanie zaspokaja potrzeby emocjonalne, czego nie zaspokoi żaden najnowocześniejszy sprzęt czy komputer. Czytając dziecku, rodzic jest blisko niego, przytula, dotyka, głaska je, jest blisko. Dziecko odbiera ten komunikat wprost – wie, że jest ważne i kochane, dzięki czemu wzrasta w nim wiara w siebie, we własne możliwości, staje się także wrażliwe i empatyczne. Podczas wspólnego czytania, maluch uczy się samodzielnego myślenia, analizowania, rozwija się poznawczo i językowo. Dzieci, którym się czyta, i które później samodzielnie kontynuują tę czynność, potrafią się poprawnie i pięknie wysławiać, mają szeroki zasób słownictwa, lepiej przyswajają zasady pisowni języka. Budowanie swobodnej i poprawnej wypowiedzi jest wszakże wizytówką człowieka i zostaje z nim do końca życia. Częste czytanie książek z dzieckiem może zastąpić częściowo wykonywanie ćwiczeń logopedycznych.

Dziecko, które ma bezpośredni kontakt z literaturą, uczy się ciągle nowych rzeczy, dostarczana jest mu wiedza o świecie, zjawiskach przyrody, ludzkich zachowaniach i emocjach. Poszerza się tematyka jego zainteresowań, rozwija wyobraźnia, wiedza i wrażliwość. Treści wyniesione z książek umożliwiają także dziecku odróżnianie dobra od zła, co w dzisiejszych czasach wydaje się być kluczowe w kształtowaniu kręgosłupa moralnego młodego człowieka. Bardzo ważnym argumentem przemawiającym za czytaniem dzieciom bajek, jest także zapewnienie mu wartościowej rozrywki i odciągnięcie go od komputera, gier, telewizji, telefonu. Jest to naprawdę skuteczna metoda zapobiegająca uzależnieniu od mediów, także mediów społecznościowych, do których dostęp mają coraz to młodsze dzieciaki. Jest też wielce prawdopodobne, że rozbudzona „za młodu” chęć poznawania świata z utworów literackich, będzie kontynuowana w życiu dorosłym. Małe dziecko, w którym zaszczepi się miłość do literatury, nie porzuci jej tak łatwo, jako dorosła osoba. Obecnie czytelnictwo w Polsce nie stoi na najwyższym poziomie, spróbujmy więc wspólnie zbudować czytające społeczeństwo przyszłości.

Temat wspólnego czytania z dzieckiem jest naprawdę szeroki i fascynujący, a rynek wydawniczy proponuje nam naprawdę mnóstwo interesujących tytułów. Jeśli mamy taką możliwość, wprowadźmy nasze dziecko do tego fascynującego świata. Na początku potrzebne jest trochę zaangażowania i wysiłku, ale szybko przekonamy się, że nie był to zmarnowany czas...

Komentarze (0)

Brak komentarzy w tym momencie.

Nowy komentarz

Odpowiadasz na komentarz